Piłka wpadła chłopcom do wody. Zaatakował potężny gad
Do koszmarnego zdarzenia doszło w wiosce Jambi na wyspie Sumatra w Indonezji, gdzie grupa chłopców grała w piłkę nożną. W pewnym momencie kopnięta piłka wpadła do rzeki i jedno z dzieci pobiegło, by ją wyłowić. Wkrótce rozległ się krzyk. Chłopiec nie przeżył.

Reszta grających opowiada wstrząśnięta o tym, że widzieli krokodyla atakującego 13-letniego chłopca. Ten krzyczał, po czym zniknął pod wodą. Po wielu godzinach odnaleziono już tylko okaleczone ciało.
Indonezja. Krokodyl zaatakował 13-letniego chłopca
Chłopiec wskoczył do niezbyt głębokiej rzeki, aby wyłowić piłkę, która wpadła do wody. Zapewne nie dostrzegł krokodyla i być może zdawało mu się, że jest tam dość płytko. Wystarczająco głęboko jednak, by drapieżnik zaatakował.
Krokodyle różańcowe, które mieszkają na Sumatrze, są specjalistami od ataków w płytkiej wodzie. Podobnie jak afrykańskie krokodyle nilowe, także czatują na zdobycz podchodzącą do wodopoju i potrafią robić to godzinami i w bezruchu.
Gad zapewne potraktował chłopca jako potencjalną zdobycz podchodzącą do wody, by się napić, a zatem jako standardową sytuację łowiecką.

Krokodyle różańcowe atakują w Indonezji
To kolejny śmiertelny wypadek z udziałem krokodyli różańcowych w Indonezji. Nie tak dawno spory gad porwał i zabił 51-letniego mężczyznę na plaży Talise na wyspie Celebes.
Przypomnijmy, że krokodyl różańcowy - największy ze światowych krokodyli - jest gatunkiem, który dobrze radzi sobie także w wodzie słonej i często przebywa na pograniczu wód słodkich i morskich np. w lagunach, ujściach rzek do morza, zalanych lasach namorzynowych i na plażach. Australijczycy nazywają go nawet saltwater crocodile, czyli krokodylem słonowodnym. Tylko dwa gatunki tych gadów na świecie mają taką tolerancję na słoną wodę.
To poszerza krokodylowi różańcowemu możliwości łowieckie. Dodatkowo obszary polowań drapieżnika zwiększają się przez działalność człowieka. Informowaliśmy w Zielonej Interii o badaniach nad ostatnimi częstszymi atakami tych zwierząt dla ludzi.
Wiąże się je mocno z nieodpowiedzialnym rolnictwem i uprawami. Plantacje, takie jak palmy olejowej, powodują, że powstaje wiele nowych nawadniających je rowów melioracyjnych. Takim uprawom towarzyszą sztuczne zbiorniki stworzone na potrzeby uprawy olejowca, ale też stawy rybne i krewetkowe zaopatrujące robotników w żywność.
I to także - nomen omen - woda na młyn krokodyli różańcowych. Gady znalazły nowe siedliska, mogą pokonywać większe odległości i mają inne trasy. Podchodzą coraz częściej pod ludzkie osiedla, przy których dotąd ich nie widziano.
Wiele osób nie miało dotąd kontaktu z krokodylami, a teraz ma. Nie wiedzą, jak się zachować, jak zachować ostrożność. Plantacje olejowca pchnęły klocki domina, które doprowadziły do tej sytuacji. I teraz ataki będą się jedynie nasilały.

Palma olejowa, czyli olejowiec gwinejski dostarcza oleju wykorzystywanego w zasadzie do wszystkiego - do chipsów, czekolad, batonów, sosów, zup błyskawicznych, margaryn i innych produktów, których masowo używamy w kuchni. Zapotrzebowanie jest ogromne.
Na terenie Sumatry występują dwa gatunki krokodyli. Obok krokodyla różańcowego, który dorasta do ponad 5 metrów, mieszka tu też przypominający gawiala krokodyl sundajski o także imponujących rozmiarach, przekraczających 4 metry. Nie jest on jednak uważany za groźny dla człowieka.