Oszustwa w programie "Czyste Powietrze". 1,5 tys. osób musi zwrócić dotację
Już 1,4 tys. osób musiało zwrócić dotację, którą dostały na wymianę pieców i termomodernizację. W przypadku kolejnych kilkuset dopłata została pomniejszona. To wyniki kontroli programu "Czyste Powietrze", do których dotarł "Dziennik Gazeta Prawna".

Możliwość składania wniosków o dopłaty do wymiany pieców i termomodernizacji zablokowano jesienią ze względu na nadużycia wykryte w programie "Czyste Powietrze". Został on ponownie uruchomiony z końcem marca, ale z dużymi zmianami, które mają zapobiegać oszustwom.
Oszustwa w programie "Czyste Powietrze". 41 mln zł do zwrotu
Do tej pory nie było wiadomo, o jaką konkretnie skalę chodzi. W grudniu ministra klimatu Paulina Hennig-Kloska informowała, że nieprawidłowości może zawierać 6 tys. na 1 mln złożonych wniosków. Konkretne przypadki miały ujawnić szczegółowe kontrole.
Operator programu - Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - podzielił się danymi na ten temat z "DGP". Wynika z nich, że w 2024 r. i w pierwszym kwartale 2025 r. wypowiedziano już 1,4 tys. umów, a w 652 przypadkach dotacja została pomniejszona - informuje dziennik.
Kwoty do zwrotu sięgają prawie 41 mln zł. Największe nieprawidłowości (na ponad 11 mln zł) wykryto w woj. śląskim, które obsługuje Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Z danych przedstawianych przez WFOŚiGW w całej Polsce wynika, że oszukiwali zarówno właściciele nieruchomości, jak i wykonawcy remontów. Wśród sposobów działania wymieniane są m.in.:
- demontaż urządzeń, na które dostało się dotację;
- zbyt długi czas realizacji;
- zawyżanie kosztów;
- branie dofinansowania i pozostawianie w domu starego źródła ciepła;
- wynajmowanie lub prowadzenie działalności na ponad 30 proc. powierzchni nieruchomości.
Jest też grupa osób, która została oszukana przez wykonawców. Teraz muszą zwracać pieniądze, których nawet nie mieli w rękach (dotacje rozliczane były bezpośrednio z firmami). Wojewódzkie fundusze deklarują, że w takich wypadkach są elastyczne (np. rozkładają płatności na mniejsze raty), ale nie ścigają wykonawców. Zamiast tego radzą beneficjentom, aby... udali się na policję lub rzecznika praw konsumenta.
Eksperci, z którymi rozmawiał "DGP" twierdzą, że to absurd i NFOŚiGW lub WFOŚiGW powinny w takich przypadkach wspierać oszukanych np. pomocą prawną. Postulują też, aby do czasu rozwikłania tego typu sporów wstrzymać egzekucję zaległości.